Kultura robotów / Puls Biznesu
Kultura robotów
Rozmowa z Izabelą Kielczyk, psychologiem biznesu i coachem
autor wywiadu: Dorota Czerwińska
„Puls Biznesu”: Pracoholik to ten, kto długo przesiaduje w pracy?
Izabela Kielczyk, psycholog biznesu: Długie przesiadywanie w pracy to jeszcze nie pracoholizm. Każdy z nas miewa dni, kiedy musi zostać w firmie po godzinach albojest tak pochłonięty tym, co robi, że nie zauważa, jak mijają godziny. Pracoholizm to sprawa poczucia wartości, definiowanie sie bie przez pryzmat pracy. Do uzależnienia od pracy prowadzi między irmymi niestabilna i zaniżona samoocena , której efektem jest neurotyczny perfekcjonizm. Pracoholikowi często towarzyszy lęk związany z realiza cją zadań zawodowych, bo wciąż dąży do uzyskania aprobaty. Oczekuje pochwał i dostrzeżenia swojego wysilku. Ciągle myśli o swoich obowiązkach zawodowych. Myśli te są na tyle natrętne, że towarzyszą nawet podczas rozmów z bliskimi czy oglądania
telewizji. Na Facebooku pracoholik szczy ci się, że jest w ciągłym pędzie, bo dziś jest w Poznaniu, jutro w Łodzi, a pojutrze leci do Madrytu . Dni wolne powodują dyskomfort i lęk. Dlatego kieruje swoją uwagę na inne dziedziny. Musi przepłynąć SO basenów albo przebiec 10 kilometrów. Wciąż pędzi i wciąż musi być najlepszy, bo to go dowartościowu· je. Uważa się pracoholizm za taki sam typ uzależnienia i związanego z tym cierpienia jak np. alkoholizm. Dlatego często potrzebna jest terapia.
Ale ludzie, którzy intensywnie pracują, bywają podziwiani. A pracodawcy cenią tych, którzy zostają w firmie po godzi nach.
Pracoholik kosztem życia prywatnego i ro· dzinnego będzie wszystko robil dla firmy. Ale jest trudnym pracownikiem. Jego prze sadny perfekcjonizm, chęć robienia wszyst· kiego jak najlepiej może powodować, że w pracy będą się mnożyly napięcia i nie porozumienia. Tacy pracownicy tworzą kulturę pracy ponad granicę wytrzymalo ści – „wygrywa ten, kto więcej haruje , a nie pracuje ”. Tworzą kulturę robotów w fir. mie. Na szczęście finny coraz częściej wolą ludzi z pasją, z zainteresowan iami, którzy nie koncentrują się wyłącznie na pracy, ale zachowują zdrową równowagę i mają bar dziej otwarte umysly. Poza tym pracodawcy mają już do czynienia z pokoleniem Y, dla którego praca nie jest celem, ale środkiem do osiągania celów.
Skąd się bierze pracoholizm? Pracoholicy często w dzieciństwie skupia li uwagę rodziców tylko wtedy, gdy coś osiągnęli, np. mieli najlepsze oceny. Mają więc zakodowane, że muszą być wyjątko· wi, bo tylko wtedy budzą zainteresowanie .
Czasami też rodzice mówili : „musisz osią· gnąć sukces w życiu” albo powtarzali, że niepowodzenie to coś zlego, nie wolno po· nosić porażek , bo „trzeba być najlepszym , twardym i nie dać się”. Inna grupa to lu dzie, którzy chcą dać dzieciom najlepsze zabawki, najlepsze wakacje itp., bo sami tego nie mieli, więc harują .
I pojawiają się problemy?
Najczęściej choroby psychosomatyczne : bóle brzucha, w klatce piersiowej, głowy, częste infekcje, depresja. Pracoholik nie ko jarzy tego ze swoim trybem życia. Nie idzie do lekarza. Bagatelizuje te objawy i żeby o nich zapomnieć,jeszcze bardziej zatraca się w pracy albo tyka garściami leki, żeby szybko wyzdrowieć. A to organizm mówi :
stop, zatrzymaj się, zwolnij. Niektórzy sięgają po „rozluźniacze ” – papierosy, alkohol lub inne używki. Pracoholicy nie chodzą na zwolnienia lekarskie, bo chcą pokazać, że są niezawodni. No i gdy nie pracują, mają poczucie winy.
Można się z tego wyleczyć?
Można. Polega to m.in. na poznaniu i zmia nie przekonań dotyczących pracy, na wsparciu samooceny, redukcji nierealistycznych standardów i łagodzeniu przymusu ich osiągania . Ale wszystko zależy od świado mości pacjenta, jego chęci i braku lęku przed zmianą, która jest kolejną blokadą u praco holików. Oni nie znają innego życia i nie wyobrażają sobie, jak mogliby żyć inaczej .
Jak taka terapia wygląda w praktyce?
Coraz więcej ludzi zgłasza się do mnie, bo mają już dość pracy 24 godziny na dobę i potrzebuję oddechu – to zdrowy objaw. Ciężko samemu wyjść z pracoholizmu , bo to jest uzależnienie . Wyjście z niego zależy głównie od woli. A ta jest osłabiona, zaburzona, dlatego potrzebna jest pomoc psy· choterapeuty. Zależność psychiczna to stan, w którym człowiek nie potrafi bez pomocy z zewnątrz przerwać zachowań związanych z daną czynnością. Ludzie, którzy caly czas pracują, uzależniają się od emocji towa rzyszących kolejnym sukcesom, a te suk cesy pehlią funkcję „polepszaczy” ich ego. Trudno samemu przerwać to błędne kolo. Wielu moich pacjentów mówi: „Jakie zdania mam wykonać, żeby z tego wyjść? Proszę mi ich dać jak najwięcej”. Nie są gotowi na zmianę. Na ogól po kilku spotka.Iliach wyco fują się, twierdząc, że terapia nie postępuje tak szybko, jakby d1cieli. innych przyprowa dzają partnerzy, żony, mężowie. To nie ma sensu, bo wtedy człowiek nie ma motywacji do zmiany. Czasem lepsza jest terapia ro dzinna , podobnie jak w alkoholizmie. Żony np. często kasują SMS·y z firmy albo prze chwytują e-maile. Ale powinni zadać sobie pytanie, czy nie poglębiają pracoholizmu partnera, np. poprzez ciągle podnoszenie poprzeczki materialnej. Najlepsze postępy w terapii robią pracoholicy już po przej ściach. Stracili pracę, ciężko zachorowali, popadli w depresję. Są świadomi tego, co się z nimi stało, mają już pewne przemyślenia o swoim stanie, potrafią o nim mówić i co najważniejsze – chcą zmienić wartości, ja kimi się dotąd kierowali . Muszą zrozumieć, że więcej osiągną, gdy będą bardziej siebie szanowali. Perfekcjonizm , upór w działaniu i konsekwencję można wykorzystywać tak, aby nie obracala się przeciwko nam. Takie osoby najlepiej rokują , choć wychodzenie z pracoholizmu może trwać nawet trzy lata.