Gdy w firmie pojawi się pracownik – samobójca / Rzeczpospolita
Czasem emocje trudno odłożyć na półkę…
Rozmowa z Izabelą Kielczyk psychologiem biznesu, coachem wyższej kadry menedżerskiej
– Czy o trudnych chwilach w życiu – śmierci bliskich, ciężkiej chorobie pracownika lub w rodzinie, rozwodzie – należy mówić w pracy?
Nie da się uniknąć tych tematów. Te informacje i tak szybko wypłyną. Poza tym te trudne życiowe doświadczenia będzie widać po pracownikach – są rozbici, często nieobecni, gorzej pracują, niektórzy stają się bardziej kłótliwi, rozdrażnieni, inni płaczą. Przy śmierci bliskich trzeba się pogodzić z tym, że proces przechodzenia przez żałobę jest długi, może trwać nawet dwa lata, to znane i opisane w psychologii etapy. Podobnie jest przy rozwodzie, o ile nie ma konfliktów na tle opieki nad dziećmi i ich wychowania.
– Jak przełożeni powinni postępować w takich sytuacjach? Czy i jak długo dać pracownikowi taryfę ulgową?
Tu nie ma ustalonych terminów. W dużej mierze zależy to od rodzaju przeżycia (śmierć, rozwód, choroba, utrata dziecka), jak głęboki pozostawia ono ślad oraz od samego pracownika i jego wcześniejszego zaangażowania w obowiązki. Spotkałam się z tym, że szef, któremu zależało na dobrym pracowniku, sfinansował mu terapię po śmierci bliskiej osoby. To tym bardziej cenny gest, że leczenie trwało dwa lata, czyli wiązało się ze sporymi kosztami. Duże znaczenie ma też świadomość samego pracodawcy. Jeśli – tak jak w tym przypadku – zna on zagrożenia albo odwołuje się do podobnych doświadczeń, bo ktoś w rodzinie chorował, przechodził terapię, podwładny jest wygrany.
(…)
Przeczytaj cały artykuł na stronie:
http://www4.rp.pl/Kadry/310299973-Gdy-w-firmie-pojawi-sie-pracownik—samobojca.html