Urodziłam dziecko Straciłam pracę | ELLE
Paulina, 37-letnia dyrektor artystyczna w luksusowym magazynie dla kobiet. Wyrzucona z redakcji pierwszego dnia po macierzyńskim. Powód? Szef chce pracować z jej zastępczynią. Natalia, 35-letnia koordynator sprzedaży w hrmie lotniczej. Wyrzucona z pracy w pierwszym dniu po urlopie. Powód? Zmiana polityki firmy. Małgosia, 32-letnia architekt, samotna mama dwojga dzieci. Wyrzucona z pracowni architektonicznej w dniu powrotu do pracy. Powód? Likwidacja stanowiska.
WRACAJ! CZEKAMY
Paulina. Śliczna blondynka zwłosami związanymi wkoński ogon. Pewna siebie. Pogodna. Gdy zaczyna opowiadać, w jaki sposób została zwolniona z pracy, emocje wracają. Twarz przybiera ostrzejsze rysy, mówi szybciej, polyka wyrazy.
Opowiada i przeżywa wszystko od nowa, choć to wydarzyło się cztery lata temu. Widzę, że praca i gazeta były w jej życiu priorytetern. W redakcji była codziennie do końca ciąży. Szef chwalił, doceniał i zapewniał: czekamy na ciebie. Na jego prośbę wyszkoliła na zastępstwo graficzkę ze swojego zespołu. „Sama ją wybrałam. Nie chciałam nikogo z zewnątrz, tylko osobę, która zna gazetę”, opowiada. Podczas urlopu Pauliny miały ścisły kontakt. Ewa przynosiła materiały, radziła się. Na miesiąc przed powrotem Pauliny do pracy, zadzwonił szef ‚„Zmieniamy makietę pisma. Czekam na twoje pomysły. Poprosiłem też o to Ewę, zrobimy burzę mózgów”. Spięła się. Jeszcze jest na urlopie, właśnie wyjeżdża z rodziną do Szwecji… Zależało jej na pracy, więc zamiast wałęsać się z wózkiem beztrosko po Sztokholmie, kupowała i analizowała gazety. Myślała, jak i co zmienić, robiła notatki. Po powrocie zadzwoniła do naczelnego: „Mam pomysł”. Był zdenerwowany, mial nienaturalny głos. „,Wczoraj było zebranie w tej sprawie, zwołane na szybko, więc cię nie zapraszałem. Przyjdź we wtorek o 11”. Zdziwiła się, wtorek to pierwszy dzień po urlopie, chciała przyjść do pracy na dziewiątą, jak zwykle. Zastanowiło ją, że nikt nie powiadomił ją o zebraniu, na którym dyrektor artystyczna z nowym pomysłem jest najważniejszą osobą. „Pomyślałam naiwnie, że widocznie szef nie chciał mi psuć ostatnich dni urlopu”. Zadzwoniła do sekretarza redakcji. „Przyjdź, przyda się każda ręka do pomocy”, usłyszała. „Do jakiej pomocy, przecież ja wracam do pracy!”, pomyślała, odkładając słuchawkę. (…)