Cała prawda o oszczędzaniu Polaków / Gazeta Prawna.pl

Cała prawda o oszczędzaniu Polaków: Konsumujemy, zamiast odkładać na „czarną godzinę”.

Jeśli już oszczędzamy, to nie dla samego oszczędzania i budowania zabezpieczeń na gorsze czasy, ale w celach typowo konsumpcyjnych – 38 proc., by kupić coś do mieszkania lub samochód, 29 proc., by pojechać na wakacje, a 28 proc., by móc zaspokoić drobne potrzeby.

(…)

Do przykładów z przeszłości odwołuje się również Izabela Kielczyk, psycholog, doradca i trenerka firm. – Nasi rodzice żyli w przekonaniu, że dzięki regularnemu umieszczaniu części pieniędzy w skarbonce będą w stanie odłożyć na rzecz trudno dostępną. Przez cały rok oszczędzali choćby na wakacje. Moja babcia ze skromnej emerytury była w stanie zostawić sobie więcej niż dzisiaj młodzi ze znacznie większych pensji. Dzisiaj nikt nie planuje żyć tak jak poprzednie pokolenia, otaczają nas miliony dóbr, nie chcemy na nie jedynie patrzeć i o nich marzyć, chcemy je mieć. I to zaraz, a nie po trudnym wyrzekaniu się czegokolwiek – przekonuje specjalistka.

(…)

 

przeczytaj cały artykuł:

Trzeba skończyć z kulturą pałowania / pulshr.pl

Trzeba skończyć z kulturą pałowania w firmach

Wśród menedżerów zbyt często pojawia się tendencja do polowania na niedociągnięcia podwładnych, wytykania im błędów i do rozdmuchiwania drobnych wpadek do rozmiarów katastrofy.

Kiedy dziecko przynosi ze szkoły dwie piątki, czwórkę i jedynkę, jak myślicie, która ocena najbardziej przykuwa uwagę jego rodziców? Oczywiście jedynka.

– W firmach mamy do czynienia z podobną sytuacją. Menedżerowie nie skupiają się na najlepszych stronach pracowników, na ich sukcesach i pozytywach, ale na tym, na czym najczęściej się wykładają – twierdzi Szymon Kudła, prezes Centrum Szkoleniowego JET.

Kultura pałowania się nie sprawdza

Zdaniem Izabeli Kielczyk, psychologa biznesu, jeśli cały czas się kogoś tylko punktuje i krytykuje, to działa się destrukcyjnie. – Niestety, takie postępowanie jest mocno zakorzenione w mentalności polskich menedżerów i trudno im się tego wyzbyć – uważa Izabela Kielczyk.

Z tym, że skupianie się na negatywach nie jest najlepszą metodą wykorzystywania talentów i możliwości pracowników zgadza się Szymon Kudła.

– Stawianie jedynek, nazwijmy to zjawisko kulturą pałowania, nie zdaje egzaminu. Pozwala na krótkotrwałą mobilizację, ale tak naprawdę podcina skrzydła – sądzi Szymon Kudła. Jego zdaniem w osiąganiu sukcesów pomagają pozytywne emocje, dlatego dojrzali liderzy wiedzą, że należy tworzyć sytuacje, które podnoszą zespół na duchu.

Większości menedżerów przychodzi to jednak z dużą trudnością. Według Izabeli Kielczyk czasem w grę wchodzą lęki osobiste. Menedżer obawia się, że jak będzie chwalił, to pracownik pomyśli, że jest bardzo dobry w tym, co robi, może nawet lepszy od swojego przełożonego

– Zdarza się również, że taka praktyka nie jest zakorzeniona w kulturze organizacyjnej firmy, więc menedżerowie z niej nie korzystają – uważa Izabela Kielczyk.

Poza tym wciąż istnieje obawa, że jak się kogoś pochwali, to ten ktoś zamiast przeć naprzód, osiądzie na laurach.

– Nie stanie się tak, jeśli pochwały i uwagi będą przemyślane oraz nie nadużywane. Jeśli mąż codziennie przynosi swojej żonie kwiaty, to ona się do tego przyzwyczaja. Gdy raz o kwiatach zapomni, będzie rozczarowana. Potrzebny jest zatem umiar i zdrowy rozsądek, a także wyznaczenie zasad: za co chwalimy, a za co ganimy – wyjaśnia Izabela Kielczyk.

Podejście pozytywne się opłaca

Lepiej, gdy menedżerowie większą uwagę zwracają na piątki i czwórki, a jedynki zostawiają do poprawy, bo do rozwoju motywuje poczucie sukcesu i przekonanie, że sobie poradzimy, a nie diagnozowanie luk kompetencyjnych.

 

przeczytaj cały artykuł:

Życie korporacji / Polskie Radio 24

Często określa się je mianem więzienia, a jej pracowników więźniami. Korporacja nie jest miejscem pracy dla każdego – długie godziny pracy, wyścig szczurów, brak czasu dla rodziny.

Niektóre korporacje porównuje się również do sekt z powodu instrumentalnego traktowania ludzi, czy szeroką kontrolę nad pracownikami.

 

 

 

Izabela Kielczyk w Polskim Radiu 24
foto: PR24/PJ

 

– Dla jednych praca w korporacji jest to bardzo fajny sposób na życie i oni tam się sprawdzają. Niektórzy mają plan podejścia do niej, czyli zakładają sobie ilość czasu jaką chcą tam pracować by zdobyć kontakty i później założyć własną firmę. Inni z biegiem czasu nie potrafią odejść i to, co na początku było ziemią obiecaną staje się kulą u nogi i człowiek nie wie jak ma się od tego oderwać – mówiła Izabela Kielczyk , psycholog biznesu.

Headhunter , czyli łowca głów, to pracownik korporacji, który szuka i zachęca do współpracy z firmą cenionych specjalistów. Taka forma rekrutacji jest poufna. Korporacje „polują” na ludzi nastawionych na sukces i łaknące prestiżu.

– Praca w takim miejscu daje samochody, telefony, opiekę nad dzieckiem, kredyty na wymarzone mieszkanie. Kwintesencją pracy w korporacji, jest to, że ludzie czują się w niej w jakiś sposób bezpieczni, ponieważ ona wszystko im zapewnia. Problemem jest to, że tacy ludzie później nie potrafią wziąć odpowiedzialności za swoje życie. Poczucie bezpieczeństwa jest jakby złudne, bo potem okazuje się, że człowiek wychodzi z korporacji z niczym – dodał Gość PR24.

Typowy człowiek pracujący w korporacji za wszelką cenę chce uzyskać sukces nawet kosztem innych relacji. Najważniejsza dla takiej osoby jest samorealizacja.

– To są ludzie którzy nie mają nic poza pracą. Gdy pytam ich, co robią, czy lubią to odpowiadają mi, że ich hobby jest praca. Tacy ludzie realizują się poprzez pracę w taki sposób, że bardzo przeżywają sukcesy, ale też bardzo bolą ich porażki. Nie mają oni hobby, gdzie mogą sobie odreagować, tylko od razu doznają niższego poczucia własnej wartości – wyjaśniła Kielczyk.

PR24/Anna Szpakowska

posłuchaj całej audycji:

Odpowiedzialnie i prestiżowo / EKS Magazyn

Concierge jest wizytówką ekskluzywnego hotelu albo kompleksu apartamentów. Spełnia wszelkie życzenia i zachcianki gości. Asystentka często reprezentuje firmę w pierwszym, jakże ważnym kontakcie z klientem. Pracownicy branży zdrowotno – urodowej zyskują coraz większe uznanie, a ich zawody są coraz lepiej płatne. Oto trzy zawody, w których o kryzys niełatwo.

(…)

 

Piękna branża
Zapotrzebowanie na pracowników, którzy zadbają o piękny i zdrowy wygląd również rośnie z roku na rok. To branża rozwojowa, dlatego warto kształcić się w tym kierunku — przekonują specjaliści od rynku pracy.
Kogo szuka branża zdrowotno — urodowa? Izabela Kielczyk, psycholog biznesu wymienia: — Jak grzyby po deszczu rosną salony usług spa, wellness, masażu. Salony te oferują rozmaite usługi poprawiające urodę. W związku z tym wzrasta zapotrzebowanie na wykwalifikowane kosmetyczki, masażystów, pedikiurzystki, fizjoterapeutów. Ważną rolę odgrywa wykształcenie tych osób. Minęły bowiem czasy, że kosmetyczką mogła zostać osoba bez szkoły czy odpowiednich kursów. Tak samo od masażystów wymagają pracodawcy wykształcenia, a nawet studiów z zakresu fizjoterapii.

Jak więc walczyć o posadę? Na rynku mają szanse przetrwać te osoby, które są wykształcone, z doświadczeniem oraz mające predyspozycje osobowościowe do zawodu – są to zawody wymagające bardzo bliskich relacji z klientami, kto nie lubi relacji z innymi nie ma szans na powodzenie w tym zawodzie. Tu liczy się pasja oraz umiejętność tworzenia relacji z klientem.
Osoby, które mogą pochwalić się stażem, doświadczeniem i umiejętnościami mogą liczyć na prestiżową pracę w najlepszych i najdroższych salonach urodowych, do których trafiają ekskluzywni klienci.

Pliki do pobrania

Duet kobieta i mężczyzna na czele firmy / natemat.pl

Duet kobieta i mężczyzna na czele firmy. Kto częściej powoduje konflikty?

Duet kobieta i mężczyzna w firmie to naprawdę cenna rzecz, ale i prosta droga do konfliktu. Czasem typowe cechy płciowe i emocje biorą górę. Panowie nie chcą dopuścić pań do zawodów „typowo męskich”, a młode i ambitne kobiety chcą za wszelką cenę udowodnić, że radzą sobie lepiej niż oni. Kobieta i mężczyzna potrafią się jednak w pracy świetnie uzupełniać. O to, kto częściej wywołuje kłótnie i kto szybciej godzi się na kompromis zapytaliśmy Izabelę Kielczyk, psycholog biznesu i coacha wyższej klasy menadżerskiej.

Kto częściej idzie na kompromisy w pracy: kobieta czy mężczyzna?

Izabela Kielczyk: Ciężko jednoznacznie stwierdzić, że to kobieta lub mężczyzna. Na kompromisy generalnie idzie mądrzejszy. Taki duet na czele firmy i w ogóle w pracy jest naprawdę wartościową rzeczą. Przeważnie kobieta i mężczyzna się od siebie i siebie uczą i w końcu wypracowują wspólny kompromis. Zdecydowanie trudniej jest, kiedy firmą kierują dwie kobiety – bardzo często w sporach żadna nie odpuszcza. To samo dotyczy mężczyzn – rywalizują ze sobą. W przypadku kobiety-mężczyzny więcej relacji biznesowych działa na zasadzie porozumienia. Klienci i pacjenci, z którymi pracuję przyznają, że często odpuszczają, bo „facet tego nie zrozumie”, „bo ona zawsze patrzy na to inaczej”. To oczywiście nie reguła. Znam biznesmena, który kieruje firmą wspólnie z kobietą i za każdym razem chce jej udowodnić, że nie nadaje się do pracy. Zwraca się do niej przy klientach, jak do sekretarki. Nikt nie orientuje się, że mają w firmie taką samą pozycję.

Mężczyźni częściej próbują pokazać swoją wyższość zawodową?

Nie do końca. Teraz bardzo aktywne jest pokolenie kobiet po trzydziestce. Chcą udowodnić, że to właśnie młode kobiety są w pracy lepsze. To one często dyskredytują mężczyzn. Ujmą jest dla nich o cokolwiek zapytać, czegoś nie wiedzieć – pytanie oznacza dla nich słabość. Muszą sobie ze wszystkim radzić same. Kiedyś mężczyźni nie doceniali ich możliwości zawodowych, więc dziś chcą im pokazać, że nie tylko sobie radzą, ale że radzą sobie nawet lepiej od nich. Nie trudno więc o jakieś spięcia.

Z czego najczęściej wynikają konflikty w takich duetach biznesowych?

To przede wszystkim kwestia temperamentu i osobowości. Jeśli zarządzający duet tworzy np. żywiołowy mężczyzna i flegmatyczna kobieta, wielokrotnie ciężko im będzie się porozumieć, bo działają w zupełnie innym trybie. Ale taką różnicę można też skutecznie wykorzystać. Znam taki duet. Genialnie podzielili się obowiązkami – ona jako bardzo spokojna, skrupulatna i nieco powolna tworzyła projekty, a on – energiczny, temperamenty sprzedawał to, co wymyśliła. Sami nie poradziliby sobie tak świetnie.

A cechy, które się przeważnie przypisuje kobietom albo mężczyznom?

Różnice, które nazywam „typowo płciowymi” też mają ogromne znaczenie. Mężczyźni bardzo często rywalizują, stawiają na swoim, akceptują dwa scenariusze: albo wygrać albo przegrać. Kobiety są z kolei przeważnie bardziej wrażliwe, nastawione na relacje współpracy w zespole. Jak natrafiają na siebie takie dwie skrajności, ciężko się zrozumieć i dogadać. Najlepsze są tzw. osobowości androgeniczne – czyli mieszane. To takie tworzą najlepsze duety i najlepiej współpracują – mają i cechy typowo męskie i kobiece. To nie są wcale cechy wrodzone. To zależy od świadomości człowieka, otwartości – wtedy jest w stanie drugą osobę zrozumieć, odpuścić w odpowiednim momencie, a przycisnąć, kiedy tamta będzie miała chwilę zwątpienia.

Czy są branże, w których te różnice w męskim i żeńskim sposobie postrzegania są bardziej widoczne?

Konflikty pojawiają się przede wszystkim w branżach, które kiedyś były zarezerwowane tylko dla jednej płci. W tych informatycznych, technologicznych, motoryzacyjnych nie ufa się kobietom, nadal traktowane są jak gorsze, podważa się ich kwalifikacje. Wielu panów zakłada, że kobieta nie może być na przykład dobrą programistką, a często panie są lepszymi specjalistkami. Mimo to panowie bronią męskich zawodów. To samo robią kobiety w branżach postrzeganych stereotypowo jako kobiece – np. przedszkole, pielęgniarki, sprzątaczki oraz terapeutki – szczególnie w naszym społeczeństwie psycholog, terapeuta jest kojarzony częściej z kobietą.

A w których branżach się wobec tego sprawdzają?

Marketingowych, reklamowych, artystycznych. Pracujący w nich ludzie z natury są bardziej otwarci na nowości i szybciej adaptują się do nowych warunków. Oczywiście zgranie takiego duetu i właściwe wykorzystanie potencjału to duże wyzwanie – również przed szefem, który taką parę zatrudnia. Musi poznać osobowości, zobaczyć kto jest w czym lepszy, jak się uzupełniają i wyznaczyć jasny podział obowiązków. To może pomóc i pracownikom i całej firmie. Rywalizacja zawsze pozostanie, ale musi być to zdrowa rywalizacja – nie udowadnianie, że ktoś jest gorszy, niszczenie czyjeś pozycji, tylko udowodnienie, że można coś zrobić.

Warto wykorzystywać w takim duecie męskie i kobiece triki?

Jeśli nie ma to cech wrednej manipulacji, to nie ma w tym nic złego. Kobiecy uśmiech, męski komplement na pewno może pomóc rozładować napięcie i nawiązać jakąś nić przyjaźni i zaufania, która jest potrzebna kiedy sprawuje się wspólnie ważne stanowiska i zarządza ludźmi. Byleby nie przesadzać, bo straci to swój urok i moc.

Przyduszeni kumoterstwem / Dziennik Gazeta Prawna

Przyduszeni kumoterstwem / Dziennik Gazeta Prawna

 

Pingwiny potrafią korzystnie zinterpretować powiedzenie „ręka rękę myje”. Komentarz do artykułu.

 

(…)

Zasada „ja pomogę tobie ty pomożesz mnie”, która wtedy byłą jedną z cementrujacych życie społeczne Polaków, ma się bardzo dobrze do dzisiaj. Zdarza się, że nadaje jej się patoligiczne znaczenia, bo bywa, że niesie ze sobą i patologie. Ale w wielu wypadkach jest jednoznacznie dobra, o o tym też trzeba pamiętać – tłumaczyć Izabela Kielczyk, psycholog, doradca kadry menedżerskiej. – Reguła ta ma dzisiaj szczególnie znaczenie w biznesie, gdzie na dobrej znajomości opierasię się setki kontraktó, a polecenie jest akim sposobem zarządzania jak kazdy inny, z tym że znacznie łatwiej coś dzięki temu załątwic, nawet, to co wydaje się nie do załatwienie.

(…)

 

przeczytaj cały artykuł (PDF):

Pliki do pobrania

Rozgryźć sabbatical / gazetapraca.pl

Na Zachodzie to rozwiązanie znane od lat, nad Wisłą ciągle raczkujące. Mowa o urlopach typu sabbatical, czyli wielomiesięcznych przerwach na podładowanie akumulatorów. Czy takie rozwiązanie kiedyś będzie u nas powszechne?

Niestety dla pracowników, odpowiedź brzmi: nieprędko. Argumentów przeciwko wielomiesięcznym urlopom jest kilka, głównie ekonomicznych. Po pierwsze – polskim firmom po prostu nie opłaca się zgadzać na takie urlopy. Po drugie – polskiego pracownika i tak na to nie stać. W ojczyźnie sabbaticali – USA, średnie roczne zarobki brutto w 2012 r. wynosiły około 47 tys. dolarów, w Polsce było to niespełna 45 tys. zł.

(…)

Zapytany o znaczenie długich urlopów odpowiada: – Jak mam wyjeżdżać na tydzień, to wolę sobie darować. To zdecydowanie za krótko, stres związany z nadrabianiem zaległości po powrocie nie jest tego warty – mówi. I dodaje: – W tym roku byłem miesiąc na Bałkanach i wiem, że naprawdę się zrelaksowałem, przygotowałem na drugą połowę roku. Podobne zdanie mają eksperci. – Są badania psychologów, które pokazują, że niezbędny do regeneracji jest urlop trzytygodniowy – mówiła w radiu PIN Izabela Kielczyk, psycholog biznesu.

przeczytaj cały artykuł: